Razem ze wzrostem ceny Bitcoina wzrasta jego zużycie energii, które wynosi już tyle, ile zużywa przeciętne państwo. Będzie ono tylko wzrastać, razem z coraz trudniejszym jego wydobyciem. Naukowiec Alex de Vries przewiduje, że ta kryptowaluta może niedługo zużywać 200 TWh (terawatogodzin) rocznie. Dla porównania w 2020 Australia zużyła 192 TWh.
Samo kopanie Bitcoina wymaga włączonego cały czas komputera, albo koparki składającej się z wielu kart graficznych. Takie koparki zużywają bardzo duże ilości prądu, ze względu na wykonywanie skomplikowanych działań kryptograficznych podczas kopania. Zadania te stają się coraz trudniejsze do rozwiązania, wraz z wzrostem ilości wydobytych Bitcoinów.
Samo zużycie prądu przez ludzi kopiących tą kryptowalutę trudno zmniejszyć, ponieważ oznaczało to by uproszczenie jej kopania, a co za tym idzie, obniżenie jej ceny.
“To właśnie nadaje Bitcoinowi jego wartość”
– Peter Howson z Northumbria University.
Zielona energia
Według badań Uniwersytetu Cambridge 61% energii zużywanej przez kopanie Bitcoina pochodzi z nieodnawialnych źródeł energii. Wyjaśnia to fakt, że kopanie tej kryptowaluty wytwarza wiele zanieczyszczeń, których ilość może równać się z tą wytwarzaną przez Norwegię.
Kolejnym problemem jest to, że np. w Chinach w których wykonywane są ⅔ Bitcoina, górnicy szukają jak najtańszego prądu nie zważając na spowodowane przez nich zanieczyszczenia mimo, że często odnawialne źródła energii są tańsze od tych nieodnawialnych.
Razem z wzrostem popularności odnawialnych źródeł energii, a co za tym idzie spadkiem ich ceny, wzrośnie też ilość ludzi korzystających z nich by zasilić swoje kopalnie kryptowalut.
Biorąc to pod uwagę możemy mieć nadzieję na to, że w przyszłości Bitcoin będzie mniej szkodliwy dla środowiska. Albo zanim to się stanie wszystkie tokeny BTC zostaną wykopane, choć ta druga opcja jest bardzo nieprawdopodobna.
O tym czy jakieś kraje kraje wprowadzą prawa przeciw kopaniu Bitcoina prawdopodobnie przekonamy się w tym roku.
źródło: https://www.abc.net.au